GKS Świt - RKS Okęcie, 1 : 0
Skład Okęcia: Adamowicz, Balsam, Czarkowski, Janus, Kumór, Kwieciński, Mitek, Płucieniczek, Powierża, Węcławski, Węgłowski,
Z niedzielnego, wyjazdowego meczu przeciwko drużynie GKS Świt Warszawa wracamy na tarczy. Niestety. Straciliśmy bramkę w pierwszej połowie i pomimo zaciętej walki, ogromnych chęci nie udało nam się wyrównać już do końca spotkania. A okazje były...
Mecz w swojej pierwszej fazie był wyrównany. Stracony gol podziałał na naszych zawodników mobilizująco. Przegrywając staraliśmy się bardziej. Czyściliśmy praktycznie wszystko w środku pola i nie pozwoliliśmy gospodarzom na groźne ataki. Do końca pierwszej połowy mieliśmy inicjatywę. Doskonałą sytuację miał Piotrek Balsam, który obrócił się przed szesnastym metrem zostawiając obrońcę na plecach i uderzył mocno... niestety w słupek. Zabrakło centymetra lub dwóch, żeby piłka po odbiciu od słupka wpadła do siatki.
Mieliśmy również rzuty rożne, po których stwarzamy coraz większe zagrożenie pod bramką przeciwników. Dobre wrzutki, wysoki wzrost robią swoje, niemal za każdym razem ten stały fragment gry sieje zamęt w szeregach obrońców. Niestety jednak tym razem zawsze kończyło się na strachu.
W drugiej części spotkania mecz był szybszy i bardziej wyrównany. My odsłoniliśmy się dążąc uparcie do wyrównania. Dzięki temu Świt miał również więcej okazji do strzelenia kolejnej bramki. Często prowadzili kontrataki w przewadze 3 na 2, lub nawet 4 na 2. Na szczęście nasi obrońcy wykazywali zimną krew, albo stojący w bramce Kuba potwierdzał, że bronić potrafi.
Atak za atak, raz w jedną raz w drugą stronę. Im bliżej końca, tym więcej wkradało się chaosu. Wszyscy bardzo chcieli, starali się, ale niestety nieskutecznie.
