Miłe złego początki i mnóstwo... prezentów. W ubiegłą sobotę rozegraliśmy mecz w Pruszkowie ze Zniczem. Wysoka porażka 7:2 sugeruje, że gra była jednostronna, ale to nieprawda. I kwarta z naszą lekką przewagą, którą potwierdzamy bramką zdobytą przez Janka Jońskiego. (to pierwszy mecz w tym sezonie, w którym to my, jako pierwsi obejmujemy prowadzenie) W II kwarcie podobnie z tym, że z lekką przewagą Pruszkowa. Zawodnicy Znicza nie stwarzają sobie zbyt wielu sytuacji bramkowych, więc... przychodzimy im z pomocą. Trzy "prezenty" i mamy 3:1. III kwarta to kontynuacja II-giej. Pruszków dostaje od nas kolejne dwa "prezenty" i jest po meczu- 5:1. W IV kwarcie szósta bramka dla Znicza, to jedyny gol strzelony przez gospodarzy bez naszej ewidentnej pomocy, ponieważ siódmą również prezentujemy sympatycznym zawodnikom z Pruszkowa. W ostatniej części meczu dobre zmiany dają: Krzyś Pawlikowski, Szymon Ścięgosz i Oliwier Tąkiel, który ładnym strzałem ustala wynik meczu na 7:2.
Pozostaje mieć nadzieję, że ten mecz wyczerpał limit "kiksów" na resztę sezonu. :-)
Gramy dalej!