Nasz zespół przegrał w zaległym spotkaniu z drużyną UKS Błyskawica 4 : 1. Co prawda to my strzeliliśmy pierwszą bramkę - po ładnej kontrze Adam Tomaszewski wpisał się na listę strzelców, ale to Błyskawica grała w piłkę. Oni grali, a my strzeliliśmy. Taki uśmiech losu. Z każdą minutą jednak rosły nerwy, kumulowały się złośliwości, popchnięcia i podcięcia, aż w końcu pod koniec pierwszej połowy bramka wyrównująca strzelona z ewidentnego spalonego przelała czarę... Zaczęły się przepychanki na całego, nad czym nie potrafił zapanować sędziujący mecz trener Błyskawicy.
Druga połowa była tykającą miną. Wyglądało to nawet może i lepiej z naszej strony, bo przeprowadzaliśmy groźne akcje, ale... zaangażowanie z przodu spowodowało, że odsłoniliśmy się i Błyskawica strzeliła kolejne 3 bramki. Przy żadnej z nich nie zawinił debiutujący w naszej bramce nowy bramkarz, który kilka razy wybronił trudne piłki i sytuacje sam na sam.