Ten mecz mógł się podobać, i to zarówno kibicom Okęcia jak i Pruszkowa. Walka od początku do końca na całej powierzchni boiska. Po II kwarcie wynik 0:0, ale nikt nie mógł się nudzić. To było pół godziny widowiskowej gry dwóch równorzędnych rywali. Gry twardej, ale "czystej", co niestety nie jest regułą w naszej grupie. Na III kwartę zawodnicy Znicza wyszli bardziej skoncentrowani i już w pierwszej akcji udało im się pokonać Tymona (naszego bramkarza, który nie ponosi winy za żadną ze straconych bramek, a rozegrał tego dnia swój najlepszy- jak do tej pory, mecz ligowy, ratując kilkukrotnie zespół przed utratą gola. Brawo!) Po kilku próbach doprowadzenia do remisu- kontra Pruszkowa, nieprzepisowe zagranie naszego zawodnika, precyzyjnie wykonany rzut wolny i mamy 0:2. Sytuacja trudna, ale nie z takich opresji wychodzili nasi gracze. (pamiętamy FC Puma i 0:4 po pierwszej kwarcie) Tak więc, kiedy piłkarze Znicza szykowali się na przerwę, akcję zespołu Okęcia plasowanym strzałem wykończył Antek Joński. Najmłodszy i najmniejszy na boisku pokonał olbrzymiego bramkarza z Pruszkowa, który do tej pory wydawał się być "zaporą nie do sforsowania" 1:2. IV kwarta i wielkie nadzieje na odrobienie minimalnej straty. Niestety- szybka kontra rywali i 1:3. Czasu nie zostało wiele, ale gramy do końca. Po rzucie rożnym wykonywanym przez naszą drużynę, piłka wraca w kierunku środka boiska a tam Krzyś Łomża oddaje kąśliwy strzał i futbolówka, po koźle wpada do bramki Pruszkowa. 2:3. Teraz już chłopcy dają z siebie naprawdę wszystko. Szybko wykonany aut z lewej strony boiska i Andrzej Smoleń mknie na bramkę największego golkipera w lidze. Oddaje strzał w swoim stylu- czyli nikt nie wie jak on to robi i... mamy to! 3:3. Brawo chłopaki. To był naprawdę świetny mecz.
