
"Jeśli nie można meczu wygrać, to trzeba go zremisować" To piłkarskie porzekadło, co prawda bardziej pasuje do zespołu K.S Ursus, bo to przecież oni gonili wynik przegrywając 3:0, ale jak już dogonili, to nasza drużyna, zwłaszcza w IV kwarcie była w dużych opałach. Oczywiście mieliśmy swoje szanse na zwycięskie rozstrzygnięcie, ale z przebiegu całego spotkania remis jest sprawiedliwy.
Zaczęło się wspaniale. Ledwie drużyna z Ursusa rozpoczęła mecz ze środka a już przegrywała 1:0 po bramce Kacpra Romanowicza. W I kwarcie goli więcej nie było, za to mnóstwo walki na całej powierzchni boiska- zresztą tak było przez cały mecz. W II kwarcie Kacper zagrywa mocną piłkę do Antka, której lot przecina obrońca Ursusa pakując ją do własnej bramki. Kilka minut później Kacper "wypuszcza" Tymona Wardzińskiego a ten nie daje szans bramkarzowi gości. 3:0 w II kwarcie z najmocniejszym przeciwnikiem w lidze to fantastyczny wynik, który chyba trochę uśpił czujność chłopaków. Jeszcze przed przerwą dostajemy dwie bramki. Rywale zwietrzyli szansę na wygranie tego spotkania. Chłopcy ciężko pracują, żeby zdobyć czwartą bramkę i uspokoić sytuację, ale w ostatnich sekundach III kwarty to Ursus zdobywa gola. W IV kwarcie bramka już nie pada, choć oba zespoły miały tzw. "setki".
Po meczu w obydwu ekipach różne nastroje. Zawodnicy z Ursusa zadowoleni z remisu, nasi wręcz przeciwnie.
Chłopcy tymczasem zagrali bardzo dobre spotkanie i jesteśmy z nich dumni! To, że nie udało się wygrać, że nie wyszło zagranie jedno, czy drugie, nie ma żadnego znaczenia w porównaniu z sercem do walki i wysiłkiem jaki włożyli w mecz.
Brawo dzieciaki!
Bramki: I kwarta 1:0 Romanowicz. II kwarta 2:0 samobójczy- Romanowicz, 3:0 Wardziński- Romanowicz, 3:1 KS Ursus, 3:2 KS Ursus. III kwarta 3:3 KS Ursus.
Stoją od lewej: Tymon Wardziński, Emil Deryj, Konrad Lao (kpt.) Wojciech Smoleń, Kacper Romanowicz, trener Piotr Łuczyk, Michał Rybak, Sebastian Klimiuk, Sebastian Kawałek, Antoni Joński.