4. kolejka
FC Lesznowola – Okęcie Warszawa 0:5 (0:4)
Bramki: Mateusz Łuczyk 5’ 26’ Łukasz Dziewicki 11’ Artur Bartosiński 25’ Mateusz Olkowski 82”
Skład Okęcia: Karol Gębski – Adam Warda(60.Jakub Król ż), Marcin Romanowicz, Piotr Łuczyk kpt., Mariusz Wiśniewski(74.Piotr Balsam ż) – Mateusz Łuczyk(39.Damian Koński), Łukasz Dziewicki(76.Shota Jibladze), Marcin Rusek(45.Damian Smokowski), Paweł Błociszewski, Artur Bartosiński(57.Mateusz Olkowski) – Adrian Wiercioch
W czwartej kolejce piłkarze Okęcia rozgromili FC Lesznowola 5:0. Wynik mógł być okazalszy , ale w kilku okazjach na gola piłka mijała cel o milimetry bądź lądowała na poprzeczce. „Skromny” wynik meczu nie umniejsza pozytywnej oceny gry lotników.
Skład Okęcia w meczu 4 kolejki z FC Lesznowola (08-09-2018 r.)
Stoja od lewej: Piotr Łuczyk kpt. , Karol Gębski , Adam Warda , Paweł Błociszewski , Marcin Rusek , Łukasz Dziewicki , Mariusz Wiśniewski , Marcin Romanowicz , Artur Bartosinski , Mateusz Łuczyk , Adrian Wiercioch
Ławka rezerwowych od lewej: Jakub Król , Piotr Balsam , Shota Jibladze , Damian Smokowski , Damian Koński , Mateusz Olkowski , Michał Łuczyk kierownik zespołu , Piotr Biechoński trener , Leszek Zygmunt kierownik sekcji p/n
Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. Przeprowadzili 2-3 akcje , ale na nic im się to zdało, trochę „poszaleli” i jak szybko rozpoczęli , tak szybko skończyli Z upływem czasu inicjatywę przejmowali nasi piłkarze. Nie minęła 5 minuta kiedy crossowe podanie z głębi pola przejął Mateusz Łuczyk i pognał na bramkę FC. Bramkarz próbował odciąć podanie , ale kosmiczna prędkość naszego pomocnika przydała się w tym momencie. Przelobował go i zdobył swojego pierwszego gola. Na drugiego musiał poczekać aż 20 minut. W między czasie lotnicy nie zwalniali tempa. Czujnie grali w obronie, gdzie spokojem i doświadczenie brylowali Piotr Łuczyk i Marcin Romanowicz. Ponadto Marcin Rusek grający przed nimi wyłapywał górne piłki i jak wieża w szachach wszystko co przed nim i po bokach skutecznie „rozbijał”. Pomocnicy opanowali środek boiska i nie pozwalali na zawiązanie akcji przez przeciwników. Oprócz tego konstruowali swoje założenia taktyczne z wykorzystaniem indywidualnych umiejętności. W środku pola Paweł Blociszewski i Łukasz Dziewicki nadawali tempo gry , a po bokach Artur Bartosiński i Mateusz Łuczyk harowali od 16 do 16 . Mieli przy tym wsparcie bocznych obrońców Mariusz Wiśniewskiego oraz Adama Wardy.
W 11 minucie gola na 2:0 strzelił Łukasz Dziewicki. Do dośrodkowania na pole karne wyskoczył najwyżej, a blokowany przez obrońców gospodarzy „nie czysto” skierował fotbolowkę do bramki. Gola zdobył „karczychem”, ale liczy się efetkt , nie jak i czym ?
Okęcie nadal przeważało. Dwie bramki zapasu dały spokój w poczynaniach lotników i można było pokazać wszystkie triki ze swojego piłkarskiego arsenału. Gra w ‘dziadka” to jedno z ulubionych zagrań więc kilkakrotnie zaprezentowali to , slalom między tyczkami to jeden z podstawowych elementów treningu, więc omijanie 3-4 przeciwników również wykorzystali na boisku. Schemat szybkiego kontrataku to klucz na bramkę, wiec dlaczego nie spróbować i skorzystać z okazji. W 25min. pokazali właśnie takie zagranie: długie podanie na przeciwległą stronę boiska , zagranie w „uliczkę” do narożnik boiska , mocne dolne dogranie do nadbiegającego w pole karne kolegi i przyłożenie nogi – gol. Zdobywca bramki Artur Bartosiński „zmodyfikował” troszkę uderzenie i zamiast tzw. „pasówką” strzelił z fantazją. Obrócił się w miejscu, zagarnął piłkę prawą nogą i dosłownie „wsunął” ja do siatki. To był Jego z zespołu majstersztyk.
Na radość i świętowanie trzeciego gola nie było czasu. Minutę później po szybkiej wymianie podań ponownie Mateusz Łuczyk wyprzedził obrońców i popędził na bramkę FC. W bliźniaczej akcji jak przy pierwszym golu golkiper miejscowych został przelobowany, a piłka wylądowała w bramce. Interweniował przy tym z faulem, sędzia uznał gola, ale Mateusz leżał obolały. Skutkiem tego była nie groźna kontuzja i konieczność zmiany. Trener Piotr Biechoński nie wahał się i posłał do boju będącego ostatnio w niezłej dyspozycji Damiana Końskiego.
Po przerwie obraz gry nieco zmienił się. Weszło 5 rezerwowych zawodników i zanim „załapali” normalny tok gry minęło sporo czasu. Nie znaczyło to, że przewaga Okęcia zmalała , była cały czas, ale akcje nie miały już podobnej dynamiki jak w pierwszej połowie. Dopiero w końcówce meczu „zatrybiło” w poczynaniach zespołu, a esencją tego był w 82 minucie, przedniej marki gol, Mateusz Olkowskiego. W ataku wystąpił najlepszy snajper Okęcia Adrian Wiercioch , ale tym razem gola nie zdobył. Dobro zespołu przedłożył ponad Indywidualne zdobycze bramkowe. Swoją osobą absorbował 2-3 rywali, a jeśli miał juz piłkę dogrywał do lepiej ustawionych kolegów.
Mecz zakończył się wysoką wygraną ,ale bardziej budująca była postawa naszych piłkarzy. To co zaprezentowali w sobotnim pojedynku klasyfikuje ich do gry przynajmniej 2 poziomy wyżej.
Na koniec słowo o trenerze lotników. Trener Piotr Biechoński scalił zespół i posiada autorytet u zawodników. Jest reżyserem takiej gry ,a strategię obmyśla na każdy mecz z osobna. Skład zespołu dostosowuje do przeciwnika w/g umiejętności poszczególnych graczy. Zespół ufa mu i wskazówki przedmeczowe wykonuje bez zmrużenia oka. Od swoich podopiecznych wymaga kolektywnej gry, a dyscyplinę taktyczną egzekfuje, ze zrozumieniem od piłkarzy. Jak widać taka symbioza, trener-zawodnicy przynosi znakomite efekty.
Brawo trenerze , brawo drużyna …..
