Sobota, tuż po meczu drużyny seniorskiej RKS-u, na boisku meldujemy się my RKS Okęcie 2011 grupa B, wzmocniona co nieco zawodnikami grupy A.
I tak na boisku meldują się - Łukasz Łuczak, Mateusz Roman, Edek Szustal, Mikołaj Doliński, Antek Barcik, Szymon Świstak, Janek Tymecki, Radek Gregorczuk, Arsenij Soynikov, Janek Giziński, Ignacy Dąbrowski, Antek Więcek, Kacper Kukuła, Kajtek Milczarek i Wiktor Cichecki... Wiela nas mam nadzieję, że nikogo nie przeoczyłem drużyna gości to Akademia Piłkarska FFK. My tym razem na niebiesko, przyjezdni w granatowych koszulkach i pomarańczowych spodenkach, więc się odróżniamy. Równo o 13:30 ruszamy.
Pierwsza kwarta zaczyna dosyć niemrawo, drużyna gości stara się rozgrywać akcje skrzydłami, my staramy się odbierać im piłkę i kontraatakować. Niestety tracimy bramkę po akcji sam na sam. Podirytowani ruszamy do przodu. Najpierw rajd Wiktora lewą stroną, ale nie udaje się oddać mu strzału, chwilę potem piłka po strzale Szymona trafia w boczną siatkę bramki FFK. Niestety to goście podwyższają na 2:0, a tuż przed ostatnim gwizdkiem po rykoszecie Łukasz musi po raz trzeci wyciągać piłkę z siatki.
Drugą połowę zaczynamy z animuszem - po zamieszaniu w polu karnym bramkę zdobywa dla nas Antek Barcik i mamy 1:3. Rywale niezrażeni takim obrotem sprawy podwyższają na 1:4 po pięknym strzale po długim rogu. Nie mija dłuższa chwila i jest już 1:5. Łukasz co prawda broni pierwsze uderzenie napastnika gości, ale przy dobitce pod poprzeczkę jest już bez szans. I mam wrażenie, że właśnie w tym momencie "robi się już po meczu"... Rywale do końca drugiej kwarty wbijają nam jeszcze 4 bramki i w połowie spotkania jest już wynik 1:9. Szkoda, bo trzecią kwartę zaczynamy bardzo dobrze - najpierw próba Szymona z dystansu, minimalnie niecelna, potem dobre dośrodkowanie Ignacego w pole karne, gdzie mało brakowało a Antek Więcek by znalazł się w doskonałej sytuacji, na koniec przepiękne uderzenie nad murem Szymona z rzutu wolnego i cudowna bramka wynik 2:9. Tę kwartę dogrywamy do końca naprawdę w lepszym stylu, jest więcej asekuracji i odpowiedzialności. Przeciwnik strzela nam co prawda dwie bramki, ale jedna pada z rzutu karnego, więc w obronie wyglądaliśmy w tej kwarcie najlepiej. Po trzech częściach spotkania przegrywamy 2:11.
Ostatnia kwarta to kolejne ataki rywali. Obijają nam poprzeczkę. Chwilę potem Łukasz łapie piłkę zagraną w pole karne i bez namysłu wykopuje w stronę Arsenija, ten przyjmuje piłkę i pomimo naporu defensora przeciwnika przebiega dwa metry i precyzyjnym strzałem przy samym słupku zdobywa gola! Mamy trzecią bramkę, a nasz bramkarz zalicza asystę. Do końca spotkania obraz gry nie zmienia się - to drużyna gości prowadzi grę, kontrolując sytuację. Strzelają nam jeszcze 3 bramki, tym jedną prosto w okienko i przy wyniku 3:14 "sędzia" kończy spotkanie...
No właśnie chciałoby się napisać sędzia, ale sędziego niestety brak... Osobiście uważam brak sędziego na meczach za błąd władz piłkarskich, bo pozostawienie sędziowania Trenerom doprowadza do sytuacji, że ani nie mogą się skupić na sędziowaniu ani na prowadzeniu drużyny. Poza tym sędzia na meczach oswajał zawodników z istnieniem zasad, przepisów i reagował na sytuację na boisku. Bez sędziego momentami robi się na murawie coś, co przypomina kopaninę na podwórku, gdzie bezlitośnie obijane są piszczele i kostki...
Kolejne spostrzeżenie - niestety, ale nasi chłopcy nie potrafią się pchać... Nie wiem czy stwierdzam to ze smutkiem czy z radością, ale kolejny mecz przypomina mi bardziej mecz rugby lub futbolu amerykańskiego, gdzie przeciwnik pracuje rękami niczym pracownik sezonowy na plantacji szparagów przez to przegrywamy bardzo dużo pojedynków, dlatego, że przeciwnik tę pozycję wywalcza sobie w nieprzepisowy sposób...
Dzisiejszy mecz jest kolejną nauką dla naszych Młodych Lotników. Trzymamy kciuki i gramy dalej
Strzelcy bramek dla RKS-u:
Antek Barcik
Szymon Świstak
Arsenij Soynikov
Relacja: Piotr Łucznik.
Dziękujemy
